Opinia, że siarka, że śmierdzi była głównym powodem, dla którego dość długo zwlekałam z zakupem tej soli. Jednak potem zjadłam pyszną tofucznicę w śniadaniowym bistro i pomyślałam, że taką udawaną jajecznicę bez problemu można by sobie zrobić w domu. I od razu muszę przyznać, że moje obawy były mocno przesadzone. Można spokojnie zostawić sól kala namak w kuchennej szafce (oczywiście szczelnie zamkniętą) i nie ma żadnych przykrych zapachów. Kupiłam sól gruboziarnistą, więc jej charakterystyczny zapach tak naprawdę uwalnia się dopiero przy mieleniu. Jeśli chodzi o smak, to jeśli weźmiemy ziarenko takiej soli na język, to rzeczywiście można odnieść wrażenie, że jemy coś co zawiera jajko. Jednak podczas gotowania, chociażby przy smażeniu tofucznicy, ten smak gdzieś znika i jest w potrawie, przynajmniej dla mnie, niewyczuwalny. Za to zapach staje się intensywniejszy. Dla przykładu – kiedy zrobiłam pastę „jajeczną” z tofu i ciecierzycy, w lodówce unosił się zapach ugotowanych jajek, ale sama pasta choć pyszna, nie miała wyraźnie jajecznego smaku. Można by oczywiście dodać do pasty więcej kala namak, żeby ten smak jajek uzyskać, ale trzeba pamiętać, że to przecież jest sól i jeśli przesolimy, to danie będzie niejadalne.