Z kaszą jaglaną miałam na samym początku zgrzyt. Ugotowałam, spróbowałam i chciałam pożegnać. Potem doczytałam, że trzeba ją podprażyć na patelni, żeby pozbyć się goryczki. I znowu to samo – nie do zjedzenia. Dopiero kiedy wyczytałam – chyba u Marty z Jadłonomii – że kaszę jaglaną należy DWA razy przelać wrzątkiem, dopiero wtedy ugotowało się…